Taka nazwa...

Dlaczego "adameria"?

Zaraz, zaraz... to się kojarzy ze słowami: cafeteria, drogeria, pasmanteria, fanaberia, kokieteria, histeria, itp.
W tej witrynce - ma prawo.
Będzie raczej okołomuzycznie. Choć nie zawsze,
a na dodatek widziane subiektywnie.
Zapraszam. Każdego kto tu zajrzy - pozdrawiam. Wszak ważne jest podzielenie się... z Wami.A na koniec - postaram się nie wymądrzać. Uda się:-)?

poniedziałek, 15 lutego 2010

Sade po 10 latach

Tydzień temu "wytargałem" ze sklepu album, na który czekałem przynajmniej od miesiąca. W ten sposób umocniłem 1 pozycję jego sprzedaży :-))) w tym tygodniu. Markieting, że tak napiszę, świetny, acz czy zasłużony? Spodziewałem się, że będzie w sprzedaży wersja normalna i nienormalna czyli tzw. tania. Wszak okazało się, że tania wersja, to wersja "eko"! I tutaj duży plus. Nie lubię wydań typu "Zagraniczna płyta - polska cena" z jednokartkową wkładką i jeszcze napisami po polsku. Natomiast wersja "eko" jest w moim przekonaniu schludna, estetyczna i "nie razi" nachalnością. Wysuwanie płyty do połowy nawet przyjemnie kojarzy się z winylem. Dlatego zostałem nabywcą tejże wersji. Nie żałuję.
Natomiast żałuję, że od tygodnia nosiłem się z zamiarem podzielenia się przemyśleniami o tej płycie, a przez kilka dni nie mogłem jej "na spokojnie" posłuchać. Stąd taki poślizg na blogu. Tytułowy singiel zapowiadał rewelację-rewolucję. Niestety nie mamy rewelacji, na szczęście nie mamy rewolucji. Jest to wciąż ta sama, rozpoznawalna Sade. Bardzo, bardzo dobra muzyka, bardzo, bardzo dobry głos, bardzo, bardzo dobry aranż. Tak na moje ucho nie-muzyka fascynata muzyki. Jak często będę sięgał do tej płyty tego nie wiem, ale wiem, że jest to muzyka na różne okazje i niejeden wykonawca mógłby życzyć sobie takich kompozycji. Jak zywkle u Sade - materiałem nie można się znudzić, ponieważ całość trwa trochę więcej niż 40 minut. Pozostaje niedosyt i pozostaje płytę włączyć sobie jeszcze raz. To jest bardzo dobry objaw i słuszna koncepcja :-).
Utwory, które mnie zapadły jakoś bardziej w pamięć oprócz tytułowego to: smoothne i kto wie czy nie najpiękniejsze na płycie "Morning Bird", singlowe "Babyfather" i "Bring Me Home" oraz końcowa ballada "The Sefest Place".
W jednej sentencji pisząc: BARDZO SZADOWA MUZA!     

1 komentarz:

  1. Co zbieg okolicznosci! A ja wlasnie czytam twoj wpis i slucham Sade! Jej nowa piosenka SOLDIER OF LOVE zawladnela moim sercem. Moge jej sluchac bez konca......Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń