Taka nazwa...

Dlaczego "adameria"?

Zaraz, zaraz... to się kojarzy ze słowami: cafeteria, drogeria, pasmanteria, fanaberia, kokieteria, histeria, itp.
W tej witrynce - ma prawo.
Będzie raczej okołomuzycznie. Choć nie zawsze,
a na dodatek widziane subiektywnie.
Zapraszam. Każdego kto tu zajrzy - pozdrawiam. Wszak ważne jest podzielenie się... z Wami.A na koniec - postaram się nie wymądrzać. Uda się:-)?

czwartek, 5 listopada 2009

Cyfrowy obraz trójgłowego potwora

Czy to jest nowość? Coś co wydano w 2006 roku??? Hmmm... Zależy jak dla kogo. Jak pisałem, blog będzie raczej subiektywny, z próbą obiektywizmu. Dla mnie to jest nowość, ponieważ nieustająco nadrabiam wydawnicze zaległości i kilka dni temu zakupiłem rejestrację koncertu Triquetry. Koncert ten nagrano w Olsztynie w klubie "Andregrand" 3 marca A.D. 2006. Podobnie brzmi tytuł obrazu. Po prostu "Olsztyn Andregrand 3/3/2006". Zakup był tym razem dokonany bezpośrednio od Podola w cenie prawie jak za darmo. Zachęcam do przejrzenia stronki www, link po lewej.


Nagranie pochodzi z trasy "Marny Trud Tour" i mnie nieuchronnie kojarzy się z jej kontynuacją - zespół w maju 2006 zawitał również do  klubu, gdzie i mnie udało się go wysłuchać na żywo. Trasa miała na celu promować wówczas debiutancki album "T", z tym, że dziś można się lekko zdziwić, ponieważ w zestawie koncertowych piosenek z Olsztyna pojawiają się też te z drugiego albumu "Atom". Otóż historycznie wyglądało to tak, że Triquetra nagrała "Atom" w 2008 roku, ale ze swoim "starym" repertuarem, który wcześniej (przed "T") pojawił się na demówkach. I to całe rozwiązanie zagadki.

Wracając do sedna czyli zarejestrowanych nagrań postaram się po kolei wypowiedzieć na ich temat, choć idea obiektywizmu zostanie mocno nadszarpnięta. Uwielbiam takie granie, takie teksty, takie podejście do sprawy, a zespół bardzo cenię od czasów składanki RuAHa "Telegram" (nieprzypadkowo tak nazwanej). Nawet nazwa wytwórni "Takich Jak My Nie  Wydaje Nikt Records" moim zdaniem przejdzie do historii.
Koncert rozpoczyna się utworem "Tryumf", czyli dźwiękami spokojniejszymi przeplatanymi z mocnym refrenem. Po nim można wysłuchać  3 numery pochodzące z płyty "T" - "Szpieg T", "77" i "Punkt". Wiem, że w czasie koncertu nie zwraca się zbytnio uwagi na teksty, ale słuchając go "w kapciach" z odtwarzacza obrazo-dżwięków można się naprawdę nieźle "wgryźć". Mnie szczególnie podoba się drugie dno tekstu "Punkt". Po tym następuje przejście do starszego materiału - "Draka" i kultowy już "Telegram". O tym utworze w zasadzie powinien być u mnie osobny wpis, ponieważ moim zdaniem zasługuje on na miano hymnu, ponad czasem. Gdyby ktoś wyrył mi tekst (nie no, znów piszę o tekście, ale Podol to bardzo dobry tekściarz i nic na to nie poradzę) tej piosenki np. na nagrobku, to byłbym absolutnie dumny z tego faktu. Tym razem mocny "Telegram" jest nietypowo zakończony w stylu rege, co nawiązuje do kolejnego jedynego regałowego "Goraggio" (albo "Coraggio", bo widziałem tytuł zapisany i tak, i tak). Repertuar nadal się przeplata - "Sabat" z "T" i dobrze znany "Na czas" z czasów demówek, gdzie chwytliwy refren buja całą pieśnią. Kolejny utwór to "Constans", jeden z ważniejszych utworów na "T" - tutaj kończy on podstawową część koncertu. Ta kompozycja trafnie znajduje się jakby na finał, rozbudowana, ze słowami "zabierz mnie, za Tobą chcę iść" i dynamiką jaką odczuwało się w poprzednich zagranych utworach.
Od utworu "Na wagary" zaczynają się jakby bisy. W trakcie utworu jest doskonała wstawka pokoncertowa, zapowiadająca ciąg dalszy tego dokumentu, na której frontman Podol mówi kilka zdań o trasie. Na bis są jeszcze dodatkowo "Noc" oraz "Sekret".
Można zwrócić uwagę w czasie całej projekcji na ciekawe ujęcia kamer. Odnosi się wrażenie jakby pracowało ich przynajmniej sztuk cztery. Jeden minus. Niestety, muszę napisać o tej rzeczy, bo brakowało mi jej oglądając koncert. Pomimo, że całość działa się w klubie, to znikomo zarejestrowano kontakt z publicznością i jej obecność. Na osłodę przeprowadzono wywiady, które można obejrzeć jako osobny filmik. Wypowiedzi są ciekawe. Dzięki opowiedzianej "historii choroby" Igiego, widać poczucie humoru panujące w grupie. Choć muzycy mówią również o rzeczach poważnych, jak np. kilka słów dotyczących koncertu w więzieniu w Zamościu.

Jeśli ktoś nie wie, co to Triquetra, spokojnie może zacząć od tego koncertu. I obraz, i dźwięk są OK. Można muzyków podglądnąć, wysłuchać brzmienia gitar i przesłania na wokalu. Naprawdę można przekrojowo zapoznać się z twórczością tej grupy. Całość brzmi lekko klubowo-garażowo, ale w tym cały urok. Chyba tak miało być.

Wrócę jeszcze do początku, tzn. do tytułu. Określenia "trójgłowy potwór" bodajże ktoś użył w jednym z wywiadów... i tak zostało.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz