Taka nazwa...

Dlaczego "adameria"?

Zaraz, zaraz... to się kojarzy ze słowami: cafeteria, drogeria, pasmanteria, fanaberia, kokieteria, histeria, itp.
W tej witrynce - ma prawo.
Będzie raczej okołomuzycznie. Choć nie zawsze,
a na dodatek widziane subiektywnie.
Zapraszam. Każdego kto tu zajrzy - pozdrawiam. Wszak ważne jest podzielenie się... z Wami.A na koniec - postaram się nie wymądrzać. Uda się:-)?

sobota, 30 stycznia 2010

Maleo RR turneo na karnawaleo

28 stycznia w klubie "Lizard King" wystąpił zespół Maleo Reggae Rockers.
Na koncert przybyłem punktualnie na 20:00 i... zderzyłem się ze sporą kolejką przed klubem. Ujemna wartość temperatury nie była aż tak wielka, a kolejka przesuwała się szybko. W środku byłem o 20:30. Na szczęście koncert nie zaczął się o czasie. Podejrzewam, że poczekano, aż wszyscy zainteresowani wejdą do klubu.
Zanim zacznę pisać o koncercie, to napiszę, że jakieś 10 lat temu traktowałem Maleo RR jako taki okazyjny projekt koncertowy. Jakże sytuacja zmieniła się na dzień dzisiejszy. Zespół można obecnie zaliczyć do polskiej czołówki regałowej, na koncie kilka płyt i wydarzeń takich jak trasa z audycją "Lato z radiem" 
Muzycy wystartowali dokładnie o 20:59. Na intro na perkusji i basie weszli Kapsel i Kazek. Do nich dołączył K. Nowacki na klawiszach i A.Mościcki na bębnach i wszelakich przeszkadzajkach. Wraz z Siwym na gitarze weszła sekcja dęta - T.Mazur na trąbce i Josef na puzonie. Z tyłu usiadł człowiek, który przeszkadzał na tamburynie (sorry - nie wiem, kim był ten przyjaciel zespołu). Na koniec wszedł lider zespołu - Maleo. Słynny regałowy frontman z gitarą. "Jeeee, Kraków!!! Nareszcie znów u was" i już po intro. Jerusalem. Tak na rozgrzewkę. Już przy tej piosence słychać było, że co pełny skład to pełny skład - rok temu na koncercie akustycznym bardzo brakowało mi sekcji. Reggaemova. No i publiczność zaczęła szaleć. Warto nadmienić, że szaleństwo skończyło się z końcem koncertu. W końcu - karnawał, a takie podskoki przy Maleo RR mogą tylko wyjść na dobre. Rise Up. Na refren wszyscy pod sceną hop do góry. 
Wiadomo powszechnie, że muzyce rege nie można odmówić jednego - rozkołysze najgorszego sztywniaka, ze mną włącznie. Serca nie oszukasz. Kawałek z ostatniej płyty, ale już świetnie znany z koncertów. Kochać aby żyć i solo na bębnach. Ale jakie solo? Myślałem, że Adamowi Mościckiemu ręcę odpadną. Teraz tak jak piszę, to się  zastanawiam ile i jakich nut mieściło się w takcie wtedy granym. Jak widać grając rege też można być wirtuozem.  
Kocham Cię tak samo - klasyk Maleo RR. A dodatkowo świetna zabawa z publicznością. Raz za razem ktoś wchodził na scenę i rzucał się w tłum. Unoszące ręce. Nastąpił czas na... Alibi - utwór znany z teledysku (można poszperać nawet na moim blogu, powinien być), koncertów, promo trasy akustycznej. Dzikie serce, Zion (tylko z której płyty nie pamiętam :-)  ) i wreszcie utwór z dedykacją dla kobiet, a mianowicie Ostrożnie, przebój znany dobrze z LP3. I znów przestawiamy się na ostatnią płytę - Pharoans, Każda minuta oraz Reggae Radio, który jest moim zdaniem regałowym przebojem roku 2009. I na koniec podstawowego setu Droga wojownika. 22:22.
To, co bardzo lubię u Maleo to otwartość. Nikt tak jak On nie przybija piątek z pierwszymi rzędami publiczności, nikt nie mówi tak bezpośrednio. Krótkie wstawki na temat wolontariatu w Afryce i słusznie wykrzyczane "Lew Judy, Jezus Chrystus". Pozytywny przekaz.
Na bisy wejście zaczęło się od perkusji i bębnów, solo na trąbce i chwila minęła zanim zorientowałem się, że to Chant. Publiczność dała się porwać. Końcowym utworem miało być Pytanie, do wiersza Gajcego z płyty o tytule nazwiska tego poety, ale specjalnie dla obecnych salezjanów zagrano Sunshine Day, a Siwy zaczął pożegnanie swoim solo na gitarze. Na długo zapamiętam sekcję dętą, salut!!!
Nadmienię jeszcze, że prawie na sam koniec Maleo osobiście rzucił się na fale rąk publiczności. Cóż, niespotykane! Podziwiam, naprawdę podziwiam otwartość. 
22:47. Dwie godziny bez dwunastu minut. Muzyka rege nie jest trudna w odbiorze. I o to chodzi. Teksty do muzyki rege nie mają wyrafinowanej poetyki. Ba, nawet byłoby to nie na miejscu moim zdaniem, ponieważ liczy się żywy bezpośredni przekaz. Przekaz, który daje do myślenia tu i teraz, w czasie kiedy grany jest utwór.
Czy czegoś mi zabrakło? Jak zwykle - tak. Z tym, że "Żyję w tym mieście" to już mocno ograny kawałek, a "Nikt" jeszcze bardziej ograny i obecnie pewnikiem grany na żywo przez Izrael.
MALEO REGGAE ROCKERS - prawdziwa zwierzyna koncertowa!!!

P.S. Zdjęcia znów wykonane aparatem... telefonicznym, dlatego jakość orientacyjna :-).

2 komentarze:

  1. fajna relacja, czekam na MRR nieco bliżej moich stron :)
    zapraszam na www.smok888.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak na zdjecia wykonane aparatem telefonicznym i musze stwierdzic, ze sa bardzo dobrej jakosci. I maja taki specyficzny klimacik. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń