Taka nazwa...

Dlaczego "adameria"?

Zaraz, zaraz... to się kojarzy ze słowami: cafeteria, drogeria, pasmanteria, fanaberia, kokieteria, histeria, itp.
W tej witrynce - ma prawo.
Będzie raczej okołomuzycznie. Choć nie zawsze,
a na dodatek widziane subiektywnie.
Zapraszam. Każdego kto tu zajrzy - pozdrawiam. Wszak ważne jest podzielenie się... z Wami.A na koniec - postaram się nie wymądrzać. Uda się:-)?

czwartek, 29 października 2009

Myśli o dźwięku

Poczekalnia na 33, nowość na 16, potem 2 i po 3 tygodniach 1. Tak zaczęła się wędrówka tego utworu na Liście Przebojów Trójki. Na 1 znalazł się dokładnie 10 lat temu. 28 tygodni w pierwszej dwudziestce, z czego w sumie 6 na szczycie. "Fryderyk" za piosenkę roku 1999. W 2002 roku 38 miejsce w Trójkowym Topie Wszechczasów. Takie są liczby.
Płyta, na której ten utwór ma nr 3, stała się przełomowa w historii tego zespołu. Wpłynęła na rodzime muzykowanie. Wszystkie utwory na niej zawarte tworzą monolit. A jednak - ten jakoś się wyróżnia. Można nawet zaryzykować zdanie, że dzięki temu utworowi mamy obecnie Off Festival, który cyklicznie odbywa się w sierpniu w Mysłowicach. Tak, mowa o Myslovitz i "Długość dźwięku samotności". O wielkim przeboju.

A teraz muszę przyznać się bez bicia. Zaliczam się do tej grupy słuchaczy, którzy zrozumieli trochę późno, może nawet zbyt późno. Potrzeba było tego utworu, aby do mnie samego dotarło, że ten zespół tworzy fenomenalną muzę.

O tym utworze powiedziano już chyba wszystko, a i napisano wiele. W radio grano go setki tysięcy razy. Z tego co wiem - to w bardzo różnych stacjach. Jest teledysk (poniżej) z Robertem Gonerą, odtwarzany na samym tylko youtube ponad 1 000 000 razy! Na czym polega fascynacja tym utworem? Nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie, ale ilekroć jest on odtwarzany w radio lub przeze mnie prywatnie - to "dodaję głosu". Choć każdy odbiera tekst indywidualnie i to najlepiej podany razem z muzyką, a ja nie jestem literatem, mnie on kojarzy się z jakimś pójściem na przekór, mimo otaczającego przygnębienia. A druga myśl: coś nam w życiu nie wychodzi, zostajemy sami z problemem - wtedy warto włączyć ten utwór i pomyśleć "to o mnie - nie poddam się". Hmmm, tak kojarzy się mnie.

Jutro ma się pojawić biografia o zespole pod tytułem "Myslovitz. Życie to Surfing", której autorem jest Leszek Gnoiński.


sobota, 24 października 2009

AudioFeels po raz pierwszy


O płycie "Uncovered" dowiedziałem dwa tygodnie temu, kiedy to szperałem po wirtualnym świecie. Dobre kilka dni po premierze. Nie zastanawiałem się długo. Pobiegłem do sklepu i mam. 12 utworów, 45 minut z sekundami. Mało czy dużo? Na takie pytanie można odpowiedzieć po przesłuchaniu.
AudioFeels, czyli AF, to 8 mężczyzn, którzy zawojowali pewien konkurs w telewizji. Trudno się dziwić. Gdzieś ostatnio przemknął mi przez oczy artykuł z pytaniem brzmiącym tak: "Czy zaistnieliby Ci ludzie, gdyby nie było takich programów?". Rzecz dotyczy nie tylko AF, ale szeregu innych artystów oraz tzw. "gwiazd" i "gwiazdeczek". Pytanie tak naprawdę pozostaje bez odpowiedzi. To jest też pytanie o sens trwania takich programów w TV, a to nie jest na temat. W każdym razie AF się udało i w ich przypadku to raczej była kwestia czasu. Po edycji konkursu pomyślałem sobie: "Kiedy będzie ich płyta i dlaczego nikt ich nie wydaje?". Cykl nagraniowy i wydawniczy trwa. Chciałoby się powiedzieć: "Wreszcie jest". Należy jednak pamiętać, że AF nie są pierwszym polskim wykonawcą, który poszedł tą drogą. Czy ktoś kojarzy Ryczące Dwudziestki?
Wróćmy do płyty. Album starannie wydany - digipack, co w zasadzie staje się standardem. Ludzka cena. Mnóstwo podziękowań wokalistów, zapewne słusznych. Sama muzyka zachwyca od pierwszego wejrzenia, znaczy się przesłuchania. Zestaw coverów zaśpiewanych po mistrzowsku co każdego szmeru - takie odnoszę wrażenie. Myślę, że wykonawcy oryginałów powinni być w pełni zadowoleni. Czy ktoś wysłał już Otherside do R.H.Ch.P.? Całość materiału słucha się bez problemu, mimo podejścia "dla każdego coś miłego". Po 45 minutach w mojej głowie zrodziło się pytanie "To już?". I to jest pozytywne, ponieważ chce się włączyć płytę  jeszcze raz. Mimo to moje uszy wyróżniają "Shape of my heart" i oczywiście "Twoja miłość", jedyny utwór po polsku. Co do tego ostatniego, usłyszanego kiedyś w sieci, pierwsze odczucia wywołały autentyczne "ciary" na moich plecach i wzruszenie.

Zachęciłem? Nie? Namawiam do odwiedzin oficjalnej strony www.audiofeels.pl, wyłączenia "okna" o nowej płycie i poklikanie sobie na "ludzików" w dowolnej kolejności. Thinkin' about your... feeling of audio.  
Zespół rusza w trasę koncertową promującą materiał. Wybiorę się?

Mam zamiar pisać

Zacznę od tego, że pomysł tego bloga nie jest oryginalny.
Wystarczy zajrzeć na SimonCafe i zorientować się co tam w trawie piszczy, a już wiadomo mniej więcej jaki charakter będzie miała moja "pisanina".

Będzie jednak trochę inaczej.
Po pierwsze, zdaję sobie sprawę, że o muzyce trudno opowiadać, jak mówił ostatnio Stanisław Sojka w wywiadzie radiowym. To po co taki blog? Moim zdaniem, da się opowiadać o odczuwaniu muzyki.
Po drugie, każdy ma własny gust, a o gustach się nie dyskutuje. Można się jednak podzielić własnym.
Po trzecie, nie chcę szufladkować muzyki. Ostatnio Ktoś (kogo link jest po prawej, w rubryce "Przyjaciele,...") słusznie skorygował moje myślenie, że muzyka jest tylko dobra i ta gorsza. Zgoda w 100%! To ja nie chcę pisać o odczuwaniu tej gorszej. Wystarczy włączyć pewne (nie tylko) muzyczne stacje telewizyjne, aby się przekonać, jak się nas próbuje "przekabacać". I ludzie to kupują. Czasem w telewizorze można nawet wyłączyć fonię - tak dla uzyskania lepszego efektu, prawda? Zatem chcę pisać o moich wrażeniach po WYSŁUCHANIU muzyki DOBREJ.
Po czwarte "pisanina" będzie w większości dotyczyła muzyki, zwanej krócej muzą, tworzonej przez artystów rodem z Polski. Dlaczego? Wydaje się, że ciut lepiej się na tym znam i ciut więcej się wsłuchuje. Co nie oznacza, że będę się ograniczał.
Pojawią się tytuły piosenek, nazwy zespołów, może okładki płyt - jak da radę. Koncerty? Szczerze, to zbyt rzadko na nich bywam, żeby się wypowiadać, ale też spróbuję.

Na koniec najważniejsze: DZIĘKI BOGU! Nie miałbym odwagi... nawet zacząć.
No to: 3-2-1, start!