Taka nazwa...

Dlaczego "adameria"?

Zaraz, zaraz... to się kojarzy ze słowami: cafeteria, drogeria, pasmanteria, fanaberia, kokieteria, histeria, itp.
W tej witrynce - ma prawo.
Będzie raczej okołomuzycznie. Choć nie zawsze,
a na dodatek widziane subiektywnie.
Zapraszam. Każdego kto tu zajrzy - pozdrawiam. Wszak ważne jest podzielenie się... z Wami.A na koniec - postaram się nie wymądrzać. Uda się:-)?

wtorek, 27 września 2011

The most... Niagara Falls

Najagra Follls. Ponoć tak się poprawnie wymawia. Najważniejsza wycieczka z całego pobytu za oceanem. A teraz najważniejszy wpis dotyczący Kanady. Mimo, że nie napiszę za dużo. Poniżej jest szereg zdjęć i to właśnie te zdjęcia decydują o ważności tego wpisu. Uczucia, które towarzyszy podziwianiu TAKIEJ przyrody w rzeczywistości nie zastąpią żadne fotografie. Jednak chociaż kawałek tego uczucia chciałem przekazać tutaj. Piękna wodospadów nie przyćmi nawet fakt, że obok jest chyba najbardziej kiczowata ulica w Kanadzie (w końcu do USA niedaleko, tuż za mostem), a w sklepach oprócz flag i czapek, sprzedaje się nawet "wodę z wodospadów". To "cudo" można kupić we małym flakoniku już za jakieś 4 dolary. Komercha w domu i w zagrodzie. To ja zdecydowanie wolę robić zdjęcia... 
Do następnego wpisu.

Wyświetl większą mapę



















Kościół w Guelph

Jeszcze nie umarłem, mimo, że tak rzadko tu coś wpisuję. Problem z czasem. Chciałbym być nielegalnym zabójcą czasu... Jednak wróćmy do wątku, który wciąż kontynuuję. Guelph. Niewielkie miasto w Kanadzie, które liczy trochę ponad 100 tysięcy mieszkańców. Turystycznie nie ma tam żadnych atrakcji. Nic specjalnego. To po co o tym wspominam? Otóż trafiłem tam przypadkowo w sobotę po południu. Zgranie czasu, miejsca i okoliczności. Właśnie wtedy rozpoczynała się tam Msza Święta. Po angielsku. No to nie zastanawiałem się długo i skorzystałem z tej okazji. Było po 16:00, a w kościele to przecież już czas niedzielny. W Kanadzie są polskie kościoły, są Msze po polsku, ale... Dobrze, że usłyszałem modlitwy w innym języku, zajrzałem do modlitewnika i przeczytałem "The Lord's Prayer". Choć już nie po raz pierwszy, to ten kontakt z nieco inną rzeczywistością pozwala nieco szerzej spojrzeć na wiarę w Boga. Poza tym skryłem się w upale plus 37 i pół. Ten fakt nawet ksiądz skwitował na koniec Mszy dwuznacznym: "Keep cool". Był czas na krótką wycieczkę po centrum, ale i tak z tego miejsca zapamiętam ten Kościół.


Wyświetl większą mapę








czwartek, 8 września 2011

Elora - kajaki i wiewiórka

W jedną z lipcowych niedziel wyszła taka oto wycieczka... Jaka? Cóż. Krótko, bo było chyba ze 35 albo 40 stopni Celsjusza w cieniu. Krótko i głównie w lesie, jednak widok wąwozu niezapomniany. Dla chętnych są spływy kajakiem, co postarałem się uwiecznić na zdjęciach. Krótko, bo były jeszcze inne plany niedzielne. Najbardziej zabawna była wiewiórka, która "buchnęła" ciastko z pudełka. Jak ta spryciula to zrobiła - nie mam pojęcia, w każdym razie konsumpcja odbyła się już w bezpiecznym miejscu na drzewie. Krótko, to kończę, bo obowiązki wzywają...


Wyświetl większą mapę